poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii - recenzja

Ostatnio coraz więcej Islandii na Facebooku i Instagramie Marchewkowej Skandynawii, a to wszystko za sprawą książki pod tytułem Szepty Kamieni. Historie opuszczonej Islandii (wydawnictwo Otwarte), która swoją premierę będzie miała już w najbliższą środę! Obiecuję Wam, że po lekturze tej książki osoby, takiej jak ja, które nie były jeszcze na Islandii, zapragną wyjechać tam jak najszybciej.



Autorzy książki (na pewno kojarzycie ich bloga - Icestory) Berenika i Piotr to dwoje dziennikarzy, którzy od kilku lat mieszkają na Islandii. Przez ostatni rok podróżowali wzdłuż i wszerz wyspę, aby poznać prawdziwe życie na Islandii. Kraju, który kusi i zachwyca surowym pięknem, ale też wiele wymaga od swoich mieszkańców. Początkowo miał to być cykl 21 postów na ich bloga, jednak na nasze szczęście z zebranego materiału zrodziła się książka. 



Rozpoczynając swoją przygodę z książką postanowiłam udać się w podróż wraz z Bereniką i Piotrem. Znalazłam papierową mapę Islandii i palcem po mapie zwiedzałam razem z nimi opisywane miejsca. (polecam to zrobić również i Wam). Moje motto podróżnicze „
Be a traveler not a tourist” sprawdziło się tutaj w 100%. Przemierzałam z autorami miasta, wsie, których w żadnym innym przewodniku nie znajdziecie. Berenika i Piotr dotarli do miejsc, gdzie turystom, a nawet samym Islandczykom trudno trafić. Opuszczone miejsca: domy, fabryki , ruiny – co może być w nich ciekawego, pomyślałam na początku lektury. Jak bardzo się myliłam, przekonałam się już po pierwszym rozdziale.




Szepty Kamieni to nie tylko książka o miejscach ale przede wszystkim o ludziach. Autorzy przejechali tysiące kilometrów, a na swojej drodze natrafili na wiele barwnych postaci, którzy zaznajamiają zarówno autorów jak i nas z wieloma opowieściami.  Spotykają nie tylko rodowitych Islandczyków, ale również imigrantów, także z Polski, którzy szukali  lepszego życia na Islandii. Czy go znaleźli ?

W pierwszą podróż Berenika i Piotra zabierają nas nad Fiordy Zachodnie, czyli najmniej zaludniony i najmniej odkryty region Islandii, ale za to jakże interesujący ! Odwiedzamy tutaj między innymi Djúpavík. Dawniej tętniące życiem miasto, słynące z przetwórni śledzi , która upadła wraz z zakończeniem wypraw śledziowych. Była to jedna z największych na świecie przetwórni rybnych zatrudniająca setki pracowników, a dziś znajduje się tu  odizolowane miasto z niewielką liczbą mieszkańców, ale za to wieloma opuszczonymi budynkami. 

/Opuszczony dom na Fiordach Zachodnich IceStory.pl/   

Następnie autorzy ukazują nam południe Islandii, a dokładniej archipelag Vestmannaeyjar, gdzie w 1973 roku wybuch wulkanu Eldefll zmusił mieszkańców  do ewakuacji. Czytając ten rozdział miałam wrażenie jakby wulkan wybuch tuż przed chwilą, a lawa jeszcze nie zastygła.  To tylko jeden z przykładów, który pokazuje jaką wielką potęga ma wyspa. Nieprzerwanie Islandia udowadnia, kto tu rządzi. Wymaga wiele od swoich mieszkańców i nie jest miejscem dla ludzi słabych. Zmienna pogoda, ciągły niepokój o wybuch  nadal aktywnych wulkanów, potrafi złamać każdego.

„Gdy nie urodziłeś się na wyspie, łatwo utonąć we własnych lękach”

W Szeptach Kamieni możemy znaleźć pewną analogię i zobaczyć jak historia lubi się powtarzać i zataczać kolo.  Zamknięcie przetwórni w Djupaviku spowodowało kryzys na Wyspie niemal tak duży jak ten ostatni z 2008 roku.  Skutki owych kryzysów autorzy dostrzegają w opowieściach mieszkańców, którzy nie planują życia z dużym wyprzedzeniem, którzy nie wiedzą co przyniesie im jutro.


Co mnie najbardziej zaskakuje w książce, to iż mimo czasem niewygodnych pytań jakie autorzy zadają swoim rozmówcom, tych dwoje zawsze uzyskuje odpowiedź na zadane pytanie.  Islandczycy podchodzą do obcych z dużym dystansem. Jednak Berenice i Piotrowi udaje się dotrzec do wielu nieznanych historii.  To tylko jeden z wielu dowód na to, jak dobry jest ten reportaż ! Berenika i Piotr opisują opuszczone miejsca w taki sposób, że aż chce się tam jechać, choćby zaraz. Po przeczytaniu tej książki nawet najbardziej odstraszające miejsce na Islandii, będzie dla Was intrygujące. Przelana na papier pasja i miłość autorów do Islandii zaraża. Po przeczytaniu tej książki, Islandia już nigdy nie będzie taka sama w moich wyobrażeniach. Zarówno Wyspie jak i mieszkańcom należy się duży szacunek. Pamiętajmy o jednym, islandzkie kamienie szepczą….


(…)Wiatr zmienia tu dźwięk w wiersz bez rymów i rytmu. Ziemia pulsuje. Gęste chmury kłębią się niespokojnie nad głową, ocean szumi jednostajnie, budząc grozę i zachwyt. Podobno tutejsze kamienie szepczą. Nawet w ciszy, bezwietrznej i z pozoru martwej, słychać wyraźnie, że nie jesteśmy tu sami.

/Szepty Kamieni. Historie opuszczonej Islandii/