Długo zastanawiałam się czy zaczynać tworzyć/pisać bloga. Wydawało mi się, iż strona na facebooku wystarczy, że nie jest tak czasochłonna jak blogowanie. Myliłam się. Zarówno co do czasu poświęcanego na stronę, jak i tego, że to wystarcza.
Miesiąc temu, kiedy pojawiła się pierwsza myśl 'a może by tak spróbować', przeglądnęłam blogi o tematyce krajów skandynawskich i nordyckich. Doznałam szoku. Jestem w stanie policzyć na palcach jednej ręki blogi, które mają więcej niż 20 wpsiów. Na większości z nich ostatnie wpisy są sprzed roku lub jeszcze starsze.
Wiele z Was pytało się mnie 'dlaczego nie ma bloga Marchewkowej Skandynawii'. Dlaczego nie opiszę wyjazdów, nie pokażę zdjęć. No właśnie, dlaczego? Moze dlatego, że uważałam, że nikogo to nie zainteresuje, że są inni którzy lepiej odnajdują się w tej tematyce, że robią lepsze zdjęcia itp. itd. Do prowadzenia bloga trzeba dojrzeć i właśnie tak teraz się stało. Cytując Małego Księcia stałam się odpowiedzialna na zawsze za to co oswoiłam, za osoby, które zaglądają na moją stronę, które chcą więcej i więcej. Jestem pewna, że dzięki wam nie będzie mi brakować wytrwałości w pisaniu i prowadzeniu marchewkowego bloga.